Zajaczek, Galanty, Wieczorny, Borys oraz Tolek z dużymi bananami na twarzach odbierali swe barwy po wypowiedzeniu wszystkich karkołomnych słów uroczystej przysięgi. Okazało się, że wcale nie jest to takie proste jakby się mogło wydawać. Najważniejszy dla nas jest fakt, że nasi „najmłodsi” koledzy są szczerze oddanymi motocyklistami z prawdziwą pasją i dużym zapałem do działania. Kilkakrotnie udowodnili już, że można na nich liczyć nawet w naprawdę trudnych warunkach. Oby nasza współpraca przez długie kolejne lata układała się tak jak dotychczas ponieważ razem możemy zdziałać naprawdę duże rzeczy.
Po zaprzysiężeniu udaliśmy się oczywiście na mniej oficjalną posiadówkę zmiękczającą przy grzańcu i placku cygańskim zakończoną jak zwykle późną nocną porą.