W dzień wyjazdu matka natura pogroziła nam palcem i nieco nas zmoczyła w połowie drogi. Po ciepłym prysznicu niebo przejaśniło się na dobre i pozostało z nami do końca wyjazdu.
Piątek upłynął na typowej bardzo fajnej integracji.
W sobotę wsiedliśmy na moto około 17:00 i pojechaliśmy do Mikołajek na kawę.
W niedzielę zatrzymaliśmy się w Wilczym Szańcu nieopodal Kętrzyna, gdzie spędziliśmy około 3 godzin.
Do Skierniewic dojechaliśmy około 20:00 ale niektórzy do wtorku nie mogą otrząsnąć z tej sielanki.
W galerii kilka fotek z wyjazdu.